marbo marbo
38
BLOG

Policjanci pamięci

marbo marbo Polityka Obserwuj notkę 9

Każde państwo totalitarne powołuje instytucje dbające o prawomyślność obywateli i jedność moralno – polityczną narodu. III Rzeczpospolita powołała niestety Instytut Pamięci Narodowej. Oczywiście Polska nie jest państwem totalitarnym, ale państwem gdzie cześć obywateli i to wcale nie mała nie może się z tym państwem utożsamiać. W Polsce religia katolicka jest religią państwową uczona jest w szkole, oceniana na maturze, zakaz aborcji wprowadzono pod dyktando kleru, instytucjom kościelnym ofiarowuje się cenny majątek państwowy za nie wielką odpłatnością, dygnitarze kościelni uczestniczą w uroczystościach państwowych.

W Polsce wielu obywateli nie może się z państwem utożsamiać także dlatego, że próbuje ono narzucać jedną interpretację historii. W samej nazwie Instytutu Pamięci Narodowej przebija nutka totalitaryzmu. Nie ma bowiem jednej pamięci narodowej. Nie sięgając dalej w przeszłość Polacy od lat się spierają czy rację miał Aleksander Wielopolski czy Romuald Traugutt, czy ci, dla których bohaterem był Józef Piłsudski, czy też ci, jak mąż mojej ciotki, zaciekły endek, którzy nazywali go „bandytą z pod Rogowa” Polacy nie są zgodni i pewno nigdy nie będą czy Piłsudski był mężem stanu czy też autorem krwawego zamachu na legalny rząd, w którym zginęło ponad 300 osób. Polacy nie są zgodni czy osoby decydujące o powstaniu warszawskim podjęli słuszną decyzję, czy też była to bezsensowna, tragiczna decyzja, która spowodowała śmierć ok. 200 000 ludzi i całkowite zniszczenie miasta. Są dziś w Polsce obywatele tego kraju dla których PRL była polskim państwem choć w pewnych sprawach zależnym od ZSRR i są tacy, którzy uważają, że była to okupacja sowiecka. Są tacy, którzy uważają Wojciecha Jaruzelskiego za bohatera i tacy co go uważają za zbrodniarza. Nie ma jednej pamięci narodowej i instytucjom państwowym nie wolno nikomu narzucać oficjalnej pamięci. Wielu ludzi w Polsce odczuwa z tego powodu dyskomfort i nie utożsamia się z państwem.

Ostatnio policjanci pamięci z IPN wysłali do wójtów, burmistrzów i prezydentów miast listy zwracając im uwagę na „nieprawomyślne” zdaniem IPN nazwy ulic. Adresaci słusznie „olali” te listy. Oczywiście nie ze względów ideologicznych, ale pragmatycznych. Zmiana nazwy ulic powoduje konieczność wymiany dowodów, pieczątek tablic, reklam itd. Wszystko to kosztuje, a większość mieszkańców polskich miast i wsi nie wie nawet kto to był Janek Krasicki czy Karol Świerczewski. Może warto jednak zauważyć, że nie da się wymazać z historii Polski 50 lat PRL nawet gdyby policjanci z IPN stali na każdym rogu ulicy. Polacy mają różny obraz tych lat, a jak opadną niepotrzebne emocje, to ocena stanie się bardziej wywarzona i może kiedyś na ulicę w Warszawie „zasłuży” Władysław Gomułka jeden z autorów Października i pojednania polsko – niemieckiego. Starsi pamiętają Willi Brandta klęczącego przed pomnikiem bohaterów Getta. Była to naprawdę wielka chwila.

Francja, która była widownią kilku rewolucji i kilku restauracji pamięta i o uczestnikach jednych i o drugich. Sąsiadujące ulice w Paryżu mają tabliczki z nazwiskami komunardów i tych, którzy ich rozstrzeliwali. Nie ma jednej pamięci i nie ma jedności moralno – politycznej narodu. Demokratyczne państwo ma sprawnie zarządzać krajem a nie narzucać obywatelom jednej religii i jednej pamięci. W demokratycznym państwie nie ma miejsca na Instytut Pamięci Narodowej, bo takiej nie ma i być nie może.

marbo
O mnie marbo

socjalizujący liberał w starszym wieku

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka